Ciągle mi te rożne myśli fruwają, te słowa i momenty, które koniecznie chcę zapisać. Wiecznie tylko w głowie zdania układam, co by nie zapomnieć. Ale dziś właściwie nie o tym chciałam, tylko o innych… Moja mała Maja przeprowadza ostatnio z każdym wywiady. Czy to z nami, moimi rodzicami, koleżankami, czy dziadkami, no z każdym bliższym, kto zajmuje w jej życiu ważne miejsce. Bierze ich z osobna do naszej sypialni, siadają na łóżku wygodnie, tuż naprzeciw siebie i Majeczka zadaje im pytania. Proste takie, a jakże istotne. Czasem też ile do myślenia dające! O to co lubią, o filmy, książki, jedzenie, marzenia, o spędzanie czasu i takie tam… I wyobraźcie to sobie; taka pięciolatka pytająca, a każdy nagle taki poważny i z tego pokoju wszyscy uśmiechnięci wychodzą, zadowoleni. Bo każdy z osobna czuje się wysłuchany, choć przez pięć minut w centrum uwagi, nawet jeżeli przez małe dziecko, to to i tak ma olbrzymie znaczenie. Potem Maja „pisze” książkę, tworzy stronę o każdej bliskiej osobie, rysuje to, co jej poopowiadali. I ostatnio ta książka to taki numer jeden w naszej rodzinie, ten różowy zeszyt w kotki to kwintesencja uważności i miłości. Bo myślę sobie, że jedną z ważniejszych rzeczy w życiu jest poczucie bycia ważnym, potrzebnym, bycia choć czasami w tym pozytywnym centrum zainteresowania.
Można krok po kroku fortunę zbijać, karierę obłędną robić, świat zdobywać, ale to wcale nie cieszy, jeśli nie mamy z kim się tym podzielić. Bo każda chwila, każdy sukces smakuje o wiele lepiej, jeśli ktoś z nami tę radość przeżywa. Móc opowiedzieć o tym co dla nas ważne, móc się czasem i pochwalić, mieć kogoś kto wysłucha. Dopiero wtedy to wszystko nabiera znaczenia. Kiedy widzimy te ulubione oczy w nas wpatrzone, kiedy sięgamy po telefon i wiemy, że drugą osobę naprawdę, ale tak szczerze ucieszy ta wiadomość, którą chcemy jej przekazać. Kiedy mamy tę świadomość, że są ludzie, dla których świat by nie istniał bez nas, to ma to olbrzymie znaczenie. Dodaje skrzydeł, wartości, oparcia. Sprawia, że możemy więcej, bo zawsze jest ktoś kto nas za rękę złapie, jeśli się potkniemy.
Od jakiegoś czasu nauczyłam się tak po prostu dzwonić do ludzi i mówić, że się za nimi stęskniłam. Do przyjaciół, rodziny, koleżanek. A potem pytam co u nich i z całą uwagą wysłuchuję. I oni robią to samo. I wydaje mi się, że nic tak nie buduje relacji, jak te rozmowy. Jak ta obecność drugiego człowieka, jak to poczucie, że jesteśmy dla siebie. Choćby tylko zwykły telefon, wspólna kawa, piętnastominutowa rozmowa, sms w środku dnia i uśmiech przy każdym spotkaniu.
Bo każdy jest ważny, ma coś do powiedzenia, bo każdy to swoje życie buduje i na rożnych filarach je opiera. I jeśli, którykolwiek się zachwieje to muszą być wokół osoby, które pomogą go na nowo wyprostować.
Bywa, że żyjemy obok siebie, a wcale nawzajem się nie słuchamy, przekrzykujemy tylko, znów na własnym czubku nosa się skupiamy. Ileż razy sama na siebie się o to denerwuje, że przez tą moją gadatliwość znów tej drugiej osoby do głosu prawie nie dopuściłam. Ale staram się to zmieniać, staram jak mogę. Wracając zaś do Mai, kiedy opowiada mi później o tych swoich wywiadach, czasami łapię się na tym, że, a tego to nie wiedziałam, że na przykład moja Mama to najbardziej lubi jeść makaron, a Tata filmy „wojownicze” oglądać. Do tej pory myślałam, że najbardziej na świecie to Kevina sam w domu kocha;) I jakie okazuje się ważne, aby czasem i najbliższym ludziom takie zwykłe i proste pytania pozadawać. I jak wtedy wiele można się jeszcze nauczyć i dowiedzieć. Czasami nawet i z tymi najbliższymi tak naprawdę podstaw o sobie wzajemnie nie wiemy. Bo jak często pytacie ludzi siedzących obok o ulubiony kolor albo zwierzątko? Toć to się porzuciło na etapie przedszkolnym! A może wcale niepotrzebnie? Nagle okazuje się, że takie proste pytania tyle radości i uśmiechu sprawiają, tyle dodatkowej wiedzy dają, tyle pięknych rozmów później z tego wynika. Wspomnień. Śmiechu. Maja co chwilę wykrzykuje: „O mam tak samo! Ja też najbardziej lubię winogrona tak jak ty mamusiu i makaron jak Babcia. A Antkowi strażaka Sama narysowałam i patrz tak się ucieszył, że aż mi brawo bije!”
Ona jest niesamowita… Nie znam osoby, która miałaby w sobie więcej empatii… Uczę się od niej, uczę się od mojej pięciolatki pilnie, uczę się dostrzegać, ale tak naprawdę dostrzegać tego drugiego człowieka i podarować mu to co kompletnie nic nie kosztuje, a tyle znaczy. Czas i uwagę. Zainteresowanie, choćby i przez pięć minut sprawić, ze ktoś poczuje się najważniejszy na świecie.
Bo wszyscy się w tym ogrzewamy, wszyscy to lubimy… Czemu więc tak często o tym zapominamy? Machnięciem ręki bagatelizujemy? Umniejszamy? Bądźmy dla siebie tak po prostu. Róbmy te dziecięce wywiady i proste niespodzianki. Słuchajmy. Umiejętność słuchania to jedna z trudniejszych rzeczy, ale jeśli uda nam się ją w choć małym stopniu opanować, to to daje tyle radości. Zarówno nam jak i osobom, którym pozwalamy mówić. Być ważnym. Tak po prostu. Każdy ma do tego prawo.
9 komentarzy
Cudownie mi się tego Twojego posta dzisiaj czyta…
Masz rację, dzieci widzą i czują świat bardziej szczerze, prawdziwie. Wiele spraw i uczuć jest dla nich oczywiste, czyste i proste.
My, dorośli, lubimy często komplikować. A powinniśmy od dzieci właśnie uczyć się tych prostych i oczywistych uczuć.
Pozwolisz, że i naszym dzieciom podsunę pomysł robienia wywiadów z najbliższymi. Marysia moja będzie zachwycona:)
miłego dnia:)
I jak tam ich wywiady, zaczęli już?:) Mam nadzieję, że sprawiają im wiele radości:)) I masz rację, za często komplikujemy, zamiast ułatwiać sobie te wszystkie relacje i uczucia. Pozdrawiam ciepło.
Ile mądrości można znaleźć u małego dziecka <3 Uwielbiam czytać takie posty, uwielbiam rozmowy z ludźmi. Na co dzień mi tego brakuje, ile razy słyszę "mów o co chodzi, bo nie mam czasu". To strasznie przykre. Ostatnio jak była u mnie 3letnia wnuczka, usłyszałam od niej "babciu, ale jestem szczęśliwa". A wystarczy niewiele, tylko chwilę poświęcić…
Też uwielbiam rozmowy z ludźmi, nie wyobrażam sobie bez tego codzienności. Na pewno jesteś cudowną Babcią!:) Ściekam serdecznie:*
Tak a propos pytań i odpowiedzi i bycia wysłuchanym, bardzo fajna jest rodzinna gra Pytaki, można kupić w inernetach. Losuje się żetony z pytaniami i trzeba na nie szczerze odpowiedzieć. Można dowiedzieć się o sobie i reszcie klanu niezwykłych rzeczy. My uwielbiamy <3
O ale mnie tą grą zaintrygowałaś, zdecydowanie muszę nabyć!
Pięknie napisane. Niby wszyscy o tym wiedzą, a na co dzień zupełnie zapominają.
Pędzimy, coraz więcej czasu pracujemy, coraz mniej czasu mamy na prawdziwe rozmowy. Na rozmowy o życiu, na wspólne planowanie czasu i odpoczynku. Na bycie tak po prostu bez terminów, spinania się i całej tej masy rzeczy do załatwienia.
Na szczęście dzieci nam o tym przypominają.
Pięknie napisane! Nic dodać nic ująć. Idealny tekst na weekend.
m