Ostatnio pogoda jest w typową kratkę… Nieraz rozpieszcza nas słońcem i złotą jesienią, ale niestety coraz częściej za oknem wita nas niezbyt przyjemny widok, kiedy to jest pochmurno, szaro, smutno i deszczowo… Zapewne już coraz częściej czekają nas takie dni.. Taka aura sprawia, ze gdzieś ucieka z nas energia, i że jesteśmy zmuszeni dużo więcej czasu spędzać w domu, a po dworze przemykamy tylko z mocno zaciśniętym parasolem w rękach. Nie ma innej rady; zapraszamy do środka!
Przydatne akcesoria na jesienne dni:
Przepis na idealne powidła śliwkowo – czekoladowe przeciwdziałające jesiennej chandrze:
Uwielbiam własne przetwory. Letnie i jesienne smaki i zapachy zamknięte bezpiecznie w słoikach na najbliższe miesiące. Te powidła, to najlepsze jakie w życiu jadłam. Uwielbimy wraz z Mają wyjadać je łyżeczką, smakują po prostu obłędnie! Przepis pochodzi ze strony kotlet.tv i zawsze, ale to zawsze wychodzi:) Szczerze Wam polecam.
Składniki:
– 1,5 kg śliwek
– ok 400 gr cukru
– 6 kostek czekolady mlecznej
– 5 łyżek kakao
Wykonanie:
- Na średnim ogniu przez ok trzy, cztery godziny gotujemy śliwki, co jakiś czas mieszając tak aż się wszystkie rozpadną i rozgotują.
- Dodajemy cukier, kakao i czekoladę i gotujemy jeszcze przez około godzinę.
- Przekładamy do słoików i cieszymy się smakiem przez cała zimę:)
- Dokładny przepis tutaj.
45 komentarzy
I ja zapalam światełka, nawet jak aura sprzyjająca…jakoś lubię się nimi otaczać jesienią ;-). W Chatce palimy teraz w piecach ale takie drobne światełka też muszą być ;-)…a i widzę, że biblioteczkę też mamy podobną 😉
Uwielbiam światło świec, po prostu uwielbiam!:))) Od razu jakoś tak klimatycznie i przytulnie się robi… Buziaki wielkie:))
Piękny jesienny klimat w Twoim domku. Pozdrawiam serdecznie 🙂
Dziękuję Ci bardzo! Przesyłam wielkie uściski:))
ale mi narobiłaś głoda,no wiesz??powidła mniam mniam a jeszcze z czekoladka:)
:)))) One smakują jak rozpuszczone cukierki takie wiesz te śliwki w czekoladzie… Poezja:)))
Właśnie wczoraj kupiłam prawie 1,5 kg śliwek, żeby zrobić te powidła. Ale natrafiłam na inny przepis. Bez dwóch zdań jednak wybieram Twój – wydaje się być bardziej czekoladowy niż tamten, a o to mi chodzi 🙂
U mnie jesień to świece, świece i jeszcze raz świece. Nie ma wieczoru, żebym ich nie zapalała. Nawet mąż podłapał i zapala co się da 🙂
O tak zapewniam, że ten przepis jest baardzo czekoladowy i za to go uwielbiam:)) Jeśli chodzi o światło świec to też nie wyobrażam sobie bez tego jesiennych wieczorów:) Buziaki Marta, fajnie, że tu zaglądasz:)))
Pięknie tu u Ciebie!!!! Uwielbiam takie klimatyczne domy, ja jestem na samym początku urządzania mojego 🙂 Teraz nie żałuję, że ciągle brakuje mi kasy na wymarzone meble, zawsze mogę zrobić coś z niczego, bez większych nakładów… może to długo potrwa, ale czy nie cudownie jest urządzać całe życie? Pozdrawiam cieplutko i zapraszam do mnie 😉
Ja właśnie uwielbiam tą fazę urządzania, wybierania, planowania… Toż to cudna zabawa jest!:)) Miło mi bardzo, że tu do mnie zajrzałaś i przesyłam najserdeczniejsze pozdrowienia:))
Uwielbiamy czekośliwki :*
Ja też, ja też!:D
U mnie aura pogodowa jak dotąd jest piękna! Nie ma czasu na jesienną handrę bo słońce oślepia i przyjemnie ogrzewa 🙂 ale na herbatkę pod kocem bym się skusiła 🙂 choć czas ogranicza właśnie, bo tyle do zrobiebia 🙂
Ale masz dobrze, a u nas pochmurno, deszczowo, a my obie z mają zakatarzone… No typowa jesień po prostu;p Uściski:))
Stworzyłaś uroczy klimat :). W takim domowym ciepełku rodzinnym nawet zima nie straszna!
Bardzo pięknie!
Pozdrawiam. Marta
Och Martuś dziękuję Ci bardzo, Ty to zawsze sprawisz, że aż mi tak ciepło na serduchu się robi:****
Świetne są "Scrabble" i gra strategiczna "Ryzyko" – najlepiej jednak grać w 3-4 osoby. Jest ciekawiej. Ale i w dwójkę obleci. Do tego jeszcze "okręty" na kratkowanym papierze… I nade wszystko gorąca czekolada przy kominku…
Pamiętam jak kiedyś wiecznie graliśmy z mężem w statki, a teraz jakoś bardziej na te planszówki się przerzuciliśmy;)). Tej gry ryzyko nie znam, muszę ją sobie obejrzeć:)) Uściski:))
ja też zaczęłam się doświetlać świeczkami i lampkami. U nas leje i wieje.Może dziś pogramy w scrabble?
ściskam
U nas dziś lekkie przebłyski słońca..w końcu!:))) Tylko co z tego jak my obie z Mają zakatarzone?;p Ech, jesień się typowa zrobiła…
Cóż..nie pozostaje mi nic innego,jak zabrać się za porządki w grach, puzzlach i oczywiście książkach..aha…i czas otworzyć kosz z kocami…O matko..jak te powidła obłędnie pachną na tym zdjęciuuu…mmm…
Oj pachną Kochana, pachną, naprawdę je uwielbiamy:))) Buziaki wielkie:))
I jak zwykle przepis zapisuję! :))) Cudnie pyszny! 🙂
Cieszę się Aga bardzo:******
Bardzo fajnie i przyjemnie oswajacie jesień:))) Aż dziw że u Was brzydko, bo u nas ( w okolicy Warszawy) prawdziwa złota piękna jesień:)))
Pozdrawiam cieplutko.
Ale macie dobrze.., U nas dopiero jakoś dziś trochę ładniej, a tak to wieje, pochmurno i deszczowo…. Ale cóż, najważniejsze, że w domu ciepło i radośnie:))
Ach, dobra książka, kocyk i herbatka… tak niewiele potrzeba do szczęścia:) piękne zdjęcia!!!
To prawda, takie drobiazgi zawsze cieszą najbardziej:))
Gruby ciepły koc to jest to:)
Dokładnie tak!:))
Podobnie godujemy jesień, każdy dzień jest wyjątkowy..pozdrawiamy cieplutko..
:)) I ja przysyłam ogromniaste pozdrowienia i uściski:***
A ja patrząc na zdjęcia widzę dom na solidnych podstawach miłości budowany 🙂 Jest w każdym kącie .. na każdym kubku i grze 😉 Ciepło aż bije z tych fotografii 🙂
:********* Ten Twój komentarz wzruszył mnie bardzo, dziękuję Ci:****
Wyjątkowa ta jesień u Was. Gdyby tak mój mąż polubił planszówki. Nie pozostaje mi nic innego jak poczekać aż Lu. do nich dorośnie =) Ale na powidła chętnie się skuszę jeśli tylko śliwki jeszcze dostanę 😉
Uściski.
U nas jeszcze miejscami można śliwki dorwać, ale to rzeczywiście już końcówka… A z tymi planszówkami to jakoś się tak z mężem dobraliśmy bo oboje uwielbiamy od zawsze;))
ciepło pięknie i przyjenie 🙂
i widze ksiazki , zaraz pczytam o nich 🙂
Tym razem same kryminały, ale naprawdę każdy ze zdjęcia polecam:))
Klimat piękny, widzę, że przygotowana na jesień 🙂
:)) Buziaki:)
Przepisem dogodziłaś wybrednemu podniebieniu mojego męża 😉 Powiem szczerze- mnie również zaintrygował, ale muszę zostawić jego realizację na przyszły rok – moje śliwki już gubią liście a smak ich owoców to już wspomnienie 🙁 Oh tak, sezon kocykowi również i u nas uważam za otwarty 😉 Trzymaj się pogodnie w te mokre jesienne dni ;)))
Trzymam się trzymam, choć zakatarzona ale daję radę;))) A przepis koniecznie wypróbuj, ja w zeszłym roku robiłam nawet z mrożonych śliwek i też wyszło:)) Buziaki:))
A skąd ta przepiękna lawa?
Daro meble 🙂