Już jest! Nasze piękne, nowe, wymarzone mieszkanie. Po kilku miesiącach oczekiwania, gotowe do odbioru. Czas je więc urządzić! W końcu długo wszystko planowaliśmy, wiemy co i jak, nic nas nie zaskoczy i będzie idealnie… No… może prawie idealnie…
Jest takie narzędzie jak miarka. Istnieje od dawien dawna. Jest też taśma malarska. Zanim więc kupimy meble warto dobrze wymierzyć jak to będzie wyglądać, ile miejsca zajmą. Zaznaczyć sobie na podłodze tą taśmą wielkość i kształt mebla, który chcemy kupić, tak aby dobrze sobie zwizualizować przestrzeń. Dzięki temu uda nam się uniknąć kilku wpadek… Moja osobista wyobraźnia przestrzenna jest znikoma. Albo mi się wydaje, że się wszystko zmieści, albo znowu, że nic. Naszą kanapę np. uratował tylko i wyłącznie mój mąż bo ja chciałam kupić o połowę mniejszą. „Taka duża?! na pewno się nie zmieści..” Co się okazało? Zmieściła się bez najmniejszego problemu. Dzięki temu każdy z nas ma gdzie usiąść. Ufff mój salon jest w stanie przyjąć na swoje barki kanapę normalnych rozmiarów;)) W sypialni jednak nie poszło nam już tak dobrze… Chcieliśmy duże łóżko. Łoże. Co by się wysypiać. I żeby jeszcze nie było za drogie, ale ładne. Koniecznie z ramą. Kupiliśmy, Ikea znów nam pomogła. Rozpakowaliśmy, skręciliśmy, stanęliśmy i…. Ono się ledwo mieści! Przejścia nie ma. Rama sprawia, że może stać tylko oparte o ścianę… Aby jedno mogło się położyć trzeba przeskakiwać przez drugie… To co udało nam się na pewno, to to, że jest duże, a to, że ledwo się mieści, no cóż…;)
Ten kto przyoszczędza płaci dwa razy… Smutna prawda, która miała miejsce również u nas. Kończyły się nam fundusze, a wydatków jeszcze było całkiem sporo, wręcz mnóstwo. Istotniejszych i tych trochę mniej. Postanowiliśmy, więc trochę przyoszczędzić. W końcu po co nam drogie ościeżnice do drzwi? Wzięliśmy białe, pasujące z marketu. Okazało się, że nie pasuje nic… Ileż to się ten mój mąż biedny namęczył, ile na stękał, ile pod nosem poprzeklinał…. Szybko wyszło czemu to takie tanie, bo n i e d o r o b i o n e! Elementy nie stykały się ze sobą dobrze, montaż to było istne piekło, delikatne takie, że w sekundę można było połamać, więc obowiązkowo nam się połamały. Czy muszę dodawać, że w najbliższym czasie musimy je wymieniać?… Ech czasem oszczędność nie popłaca.
I to tyle. Albo aż. Chociaż pewnie jakby się dobrze zastanowić, to tych wpadek było jeszcze więcej. Cóż najważniejsze podobno, to uczyć się na błędach, szkoda tylko, że często kosztem własnego mieszkania;) Urządzanie i wykończanie nowego domu naprawdę proste nie jest i łatwo o najróżniejsze pomyłki przez brak doświadczenia. Mam nadzieję, że ten tekst przyczyni się do tego, że chociaż Wam uda się uniknąć tych, które miały miejsce u nas.Jak to było u Was kiedy urządzaliście swoje wymarzone M? Podzielcie się swoimi wpadkami;))
57 komentarzy
Niestety nie mam doświadczenia, puki co wizualizuję wszystko w głowie. Blogi, inspirują, a praktyczne rady takie jak Twoje bardzo się przydadzą na przyszłość, choć niestety tak to jest już, że każdy uczy się na własnych błędach.
To zdecydowanie prawda, jakby się nie unikało tych błędów, to i tak jakieś najprawdopodobniej się przydarzą… Takie życie;) Uściski wielkie:**
Och Olu – ile my rzeczy wyrzuciliśmy, taką piękną komodę oddaliśmy studentom z piętra niżej, łóżko oddaliśmy tym studentom… tyle cudnego szkła stołowego, tyle dekoracji, które były w innym stylu, myślałam, że się nie przydadzą, a teraz żałuję. Zatem zgadzam się – nie wyrzucajmy wszystkiego. Co do używania miarki to akurat odwrotnie u nas – my po sto razy wszystko mierzymy i obliczamy :)))) Olu, muszę Ci powiedzieć, że bardzo fajnie ilustrujesz sowje posty, świetne zdjęcia z komentarzem – bardzo mi się to podoba!!!!! Posyłam buziole :***
Magda nawet nie wiesz jak się cieszę, że zwróciłaś na te nasze zdjęcia z opisem uwagę i tak mi miło, że Ci się to podoba:))) Tak sobie razem to z mężem wymyśliliśmy, żeby tak trochę w stylu gazety było, i żeby to był taki nasz znak rozpoznawczy:)))) Uściski:))))
Na wizualizację taśmą malarską nie wpadłabym, świetny pomysł, na pewno zapamiętam!
Cieszę się, to naprawdę jest fajnie w stanie uświadomić jakie są "prawdziwe" gabaryty mebla, który planujemy kupić:))
My jak planowaliśmy zakup mebli, to układaliśmy jeszcze na sobie kartony, żeby zwizualizować wysokość kanapy itp. Pomogło 🙂 PS. Trafiłam do Ciebie niedawno i tak w wolnych poczytuję i muszę powiedzieć, że bardzo miło tu 🙂
Taaak, my oglądaliśmy kanapy w ikea. i nasza wyglądała na taką drobinkę. ginęla we wnętrzu 🙂 U nas w salonie (całkiem sporym) okazało się, że zajmuje duuuużo miejsca. Nie zrobiliśmy wizualizacji i udało się, tylko o włos. Gdybyśmy wybrali tę większą, byłaby wpadka na całego.
zgodzę się przede wszystkim z niezostawianiem niedoróbek – w poprzednim mieszkaniu nie mieliśmy przez 6 lat progu w łazience 🙂 i zgadzam się, że nie warto oszczędzać
:))) U nas też te niedoróbki ciągną się i ciągną i jakoś same wykończyć nie chcą;p Pozdrawiam ciepło:))
nie sposób się z Tobą nie zgodzić 🙂 dobry pomysł z wizualizacją
Pozdrawiam
:))) Cieszę się, że post się spodobał i przesyłam uściski:))
Zgadzam się ze wszystkim co napisałaś, miałam do czynienia z każdą z opisanych przez Ciebie sytuacji i to już trzy razy (bo tyle razy się przeprowadzałam). Teraz jestem w swoim wymarzonym domku, ale bez wpadek się nie obeszło…niedługo będę urządzała mieszkanie pod wynajem (ale to już będzie związane z moją pracą) i mam nadzieję że tych wpadek będzie mniej…
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Oj widać, że te błędy to chyba każdemu jakieś się zdarzają…To Ci Agatko bardzo mocno życzę żeby już tym razem żadne wpadki się nie przytrafiły:) Uściski wielkie:))
Ja akurat nie mam problemów z wyobraźnią przestrzenną staje w pomieszczeniu układam wszystko w głowie i tylko sprawdzam miarką czy się zmieści. Jak się mieści to ok ja nie to zmieniam koncepcję nigdy nie zdarzyło mi się kupić niewymiarowego mebla. Ale mam także swoje wnętrzarskie wpadki u mnie w blogu pod etykietką "wnętrzarskie kfiatki"
Zazdroszczę CI niesamowicie tej wyobraźni przestrzennej bo ja naprawdę mam z tym spory problem:/ A zaraz sobie do tych Twoich "kwiatków zerknę;))) Uściski:))
Z wykształcenia jestem architektem krajobrazu, więc na pewno jestem bardziej wyćwiczona w wyobraźni. Robiąc płaskie projekty ogrodów, w głowie "chodziłam" już po nich 🙂
Dobrze było przeczytać Twój wpis – teraz mniej wiecej wiem czego sie trzymać ;)))
Ja na razie w temacie urządzania nie mogę sie wypowiedzieć, bo dom na razie się buduje – moze w przyszłym rko cos ruszymy. Ale wpadki są też nawet na budowie 🙂
Ostatnio stwierdziłam, że spizarka zabiera mi za dużo miejsca w kuchni i rozwalaliśmy całą ścianę, zeby sie posunąć 😀 Co będzie dalej, zobaczymy 🙂
Pozdrawiam 🙂
Dalej będzie nadal wesoło:D Cieszę się Aga, że post Ci się spodobał i mam nadzieję, że w praktyce okażę się przydatny:)) uściski wielkie:))
Rok temum, gdy kupowaliśmy szafę składającą się z 4 części trochę źle wymierzylismy:D Dało radę aby ją wsadzić w ustalone miejsce, ale zmieniłam koncepcje, aby było bardziej funkcjonalnie. Bywa:):D
Najważniejsze, że dało sieją jakoś ustawić:) Dziękuję ślicznie za odwiedziny i pozdrawiam słonecznie:)))
haha samo życie 🙂 my robiliśmy prowizoryczne wizualizacje w darmowym programie, żeby zobaczyć jakie rozmieszczenie mebli będzie najlepsze no i sprawdzić czy meble pasują wymiarami. co do wykończeniówki, święte słowa, mój mąż uwielbia wszystko zostawiać "na później" ale jestem już mądrzejsza i mu nie pozwalam. tapeta na ścianę w salonie czeka już od zimy na przyklejenie, doczekam się kiedyś?
:))) Pewnie doczeka się tak samo jak moje listwy przypodłogowe w łazience czyli, że swoje musi odleżeć:)))) Ja następnym razem też już będę mądrzejsza i na żadne niedoróbki nie pozwolę;p Dziękuję za komentarz i pozdrawiam Cię słonecznie:)))
Podpisuję się obiema łapkami ;-). Buziaki i dobrego dnia 😉
Dzięki Olu, buziaki wielkie:))
Witaj, nasza wpadka dotyczyła również sypialni. Można było ją powiększyć o przedpokój bez najmniejszego problemu i tym sposobem nie byłoby konieczności kupowania drzwi suwanych, komoda z sypialni również mogłaby być zastąpiona wąską i wysoką i wówczas wyrko ustawilibyśmy pod oknem mając po bokach przestrzeń, której teraz nie ma. Do wszystko oczywiście jest do zrobienia tylko motywacji brak a fundusze obecnie rozchodzą się na innego rodzaju wydatki. Łazienka w kolorze mięty to też nie był dobry pomysł ale urządzaliśmy ją 8 lat temu więc teraz gust się zmienił o 360 stopni, trzeba będzie ją zmodyfikować jak jeszcze kilka rzeczy w naszym m. Ja wprost nie znoszę remontów więc część ich zostawiam na jesień…Pozdrawiam
To też niezłe mieliście przygody. Człowiek planuje, planuje, a potem i tak różne kwiatki wychodzą i okazuje się, że nie wszystko zostało dobrze przemyślane. Chociaż widziałam zdjęcia Waszej sypialni na blogu i muszę stwierdzić, że jest śliczna, i że bardzo mi się podoba:)) Uściski wielkie:))
Bardzo przydatne rady, zmierzam powoli ku zakupie własnego mieszkania, więc Twoje rady na pewno sobie wezmę do serca 🙂
Cieszę się bardzo, oby się przydały:)) Uściski:))
Ojej…cofam sie kilka lat i jakbym nas słyszała.."eee…nie przyda się" , "eetam..kupimy nowe.." taaak…sporo rzeczy by się teraz przydało, a przede wszystkim pasowało! Ale nic to.Mowi się "trudno!" 🙂 uściski ślę!
:))) Czyli, że to tak nie tylko u mnie?;))))) Tyle skarbów wyrzuciliśmy, ale fakt nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem:)
zgadzam się! ja bym dodała,że czasami "wpadki" wychodzą też "w praniu". Ja chciałam mieć tak minimalistycznie w łazience, że dzisiaj nie mam gdzie postawić odświeżacza do powietrza- wszystko trzeba do ścian wiercić, bo szafki i ściany gładkie jak stół – nawet najmniejszego "występu" nie zostawiłam ;p
:)) To też prawda, u nas też kilka takich rzeczy do poprawy cały czas wychodzi. Ale w końcu bez remontów byłoby nudno;p Pozdrawiam Cię serdecznie:)))
Cenne wskazówki 😉 na pewno się przydadzą podczas urządzania własnego mieszkania. Ja na razie mam za sobą kilka wprowadzek/przeprowadzek/wyprowadzek ale wszystko w obrębie mieszkanie studenckie-dom rodzinny więc to zupełnie inna bajka ;)))
Ale pewnie każda taka przeprowadzka dodaje doświadczenia:)) Pozdrawiam Cię słonecznie:))
do wizualizacji polecam także karton wycięty na wymiar podstawy mebla, o ile karton się posiada 🙂
Świetny pomysł, na pewno zapamiętam:)) Uściski:))
Ktoś mi kiedyś mówił, że najbardziej trwałe są prowizorki. Jeśli coś odkładamy na później to zwykle tak juz zostaje na długi czas. Najlepiej wszystko robić na gotowo, tak jak być powinno.
Oj tak, niestety ale zgadzam się w stu procentach;) Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam Cię ciepło:))
Kupując w zeszłym roku dwie kanapy za jednym razem popeniłam aż dwa z opisanych przez Ciebie błędów! Mianowicie moje kanapy są za małe i dodatkowo nie takie o jakich marzyłam bo chciałam "przyoszczędzić" 🙁
Więc chyba każdego z nas to spotyka:/ Cóż najważniejsze to wyciągać z tego wnioski na przyszłość… Przesyłam uściski:))
Z moich doświadczeń dodałabym
1. Fatalni fachowcy. Zrobili jedną wydaje się rzecz źle – za mały otwór na pralkę. Więc nie mam pralki, nawet gdy ją kupie, stolarze (a było ich już chyba 10) stwierdzili że jest za ciasno żeby ją zabudować, Pan od drzwi nie zmieści futryny, albo zmieści, ale trzeba będzie robić na wymiar (+20 % ceny). Jedno niedopatrzenie i od roku jestem w kropce.
2. Dodałabym jeszcze brak jednej stabilnej wizji mieszkania – zmienianie w trakcie jest kosztowne i męczące (np. kucie gotowej ściany, bo jednak telewizor na innej ścianie i trzeba przeciągnąć przewody).
3. Nie kupowanie niczego do mieszkania na zapas, z dużym wyprzedzeniem. Przed odbiorem zachorowałam na żółtą sofę i do dziś jestem wdzięczna że się opamiętałam. Do niczego by mi nie pasowała.
4. Każde wnętrze "robi" dobra podłoga i drzwi. Na tym nie ma sensu oszczędzać. Oczywiście jeśli mamy sypialnię 3×4 bez sensu dawać tam deski dębowej skoro całą zasłoni łóżko. Ale w częściach "wizytowych" warto o to zadbać. Wybiegając w przód – jeśli kiedyś będziemy mieli ochotę sprzedać mieszkanie i zabrać swoje meble – podłoga i drzwi uratują wnętrze.
5. Nie sugerować się tym co mówią fachowcy w imię "bo wszyscy tak robią/tam mają", "do małych łazienek małe płytki" "musi być widoczna fuga" etc.
6. Oglądałam kiedyś zagraniczne programy o ludziach którzy kupują stare zniszczone mieszkania, remontują je i sprzedają za grubą kasę. W to, co zawsze inwestowali w takich mieszkaniach był blat kuchenny. Resztę robili po kosztach.
7. W czasie remontu na bieżąco robić zdjęcia w miarę postępu prac. Dzięki temu ostatnio udało mi się odnaleźć zamurowane przez przypadek gniazdko RTV.
8. Nie sugerować się wymiarami na planach dostarczonymi przez dewelopera. Na ścianie w kuchni zabrakło im 3 cm i zabudowa już nie wejdzie – to szczególnie ważne, jeśli meblujemy się np. w Ikei. Nie zawsze się da – szczególnie szafy do zabudowy mają za niskie – ale już kuchnie od nich warto rozważyć.
9. Jeśli kupujemy od dewelopera w czasie gdy budynek dopiero powstaje – mamy szansę wprowadzić zmiany lokatorskie. To co polecam od siebie to zrobić maksymalnie dużo punktów świetlnych, nie tylko jeden zwis z sufitu. Kinkiet, oświetlenie aneksu, światełka przy łóżku – ciągnięcie kabli jest kosztowne, a już istniejące jeśli nam nie pasują łatwo można zagipsować i jeśli zmieni się koncepcja – źródło światła jak znalazł. Podobnie – nigdy za mało kontaktów. Szczególnie w łazience – suszarka, golarka, szczoteczka elektryczna etc.
10. Zaplanować miejsce na te wszystkie rzeczy które każdy ma, ale których nie powinno się trzymać na widoku – wiadro, mop, deskę do prasowania, suszarkę do ubrań, detrgenty, ścierki etc. Najlepiej zrobić osobną przestrzeń na to w szafie w przedpokoju.
Świetny artykuł ! Kilka błędów które Ty napisałeś w artykule również popełniłem 😉
Pamiętam, jak wprowadzałam się do nowego mieszkania i urządzaliśmy je to na początku chuchaliśmy i dmuchalismy, byleby nic nie popsuć. No i oczywiscie przy przenoszeniu szafki do sypialni zachaczyliśmy o próg i zarysowaliśmy drewno. Chodziłam smutna dwa dni, jednak stwierdziłam że mieszkanie jest do mieszkania a nie do ozdoby i trzeba mieć do tego dystans :-).
Cenne rady. Właśnie zaczynam z mężem wyprowadzkę do nowego mieszkania więc na pewno z niektórych skorzystamy:)
Pomysł z taśma malarską jest genialny, dzisiaj wracam do domu i kleję na płytkach w kuchni różne warianty wielkości stołu. My też się przejechaliśmy się podczas projektowania, ślepo zawierzyliśmy projektantowi który potraktował nas jako kolejnego klienta do oskubania, bardzo wiele szczegółów niedopracowanych i nieprzemyślanych w łazience w kuchni z elektryką, gdzie po malowaniu ścian trzeba znowu robić bruzdy zmieniać położenia kranu bo np. nie da się zamontować składanej szyby itd.
Bierzecie fachowca którego trzeba jednak sprawdzać i omawiać szczegóły z innymi osobami.
Też często wymierzam wielkość na kartonie – wizualnie to lepiej widać:) Może taśmę malarską teraz też będę używać 🙂
A ja ciągle siedzę nad wykończeniem mojego mieszkania. Pracuję na dwie zmiany i tak wykańczam od ponad roku. Wydawało mi się że zajmie to kilka godzin, jedną sobotę, a zawsze jest coś ważniejszego do zrobienia, coś do odmalowania itp. Żona już ma dość mieszkania w ciągłym remoncie. Może ten weekend….
Sprawdzam właśnie jakie są apartamenty na sprzedaż wrocław i dokładnie zapamietam Wszystkie Twoje porady postaram się uniknąć wszystkich błędów. Szczerze nie sądziłem, że jest to aż tak skomplikowane 🙂
Co do mebli, to my mieliśmy ten komfort, że teść jest stolarzem, więc wszystkie meble zrobił nam tak, jak chcieliśmy i jak było na to miejsce.
Samodzielne urzadzenie mieszkania może okazać się ryzykownym przedsięwzięciem. Może być tak, że straty w wyniku prób urządzenia na własną rękę mogą być większe niż wynajęcie firmy remontowej. Można poszukać profesjonalistów przez neta. Na portalach ogłoszeniowych firmy remontowe się ogłaszają przykładowo (…)
Artykuł przydatny!
Warto bardzo dobrze zagłębić się w podobne tematy przed urządzaniem wnętrza!
Za niedługo mnie to czeka więc przydatne informacje 🙂
Ciekawy tekst! Ja jestem dopiero na etapie „kredytobrania”, ale wkrótce dopadnie mnie gorączka urządzania. 🙂
Tak zupełnie wpadek chyba nie da się uniknąć, ale warto próbować ograniczyć je do minimum. Moje urządzanie wygląda tak: https://galeriaokazji.blogspot.com/2017/10/moje-wasne-cztery-katy.html
Kupiliśmy mieszkanie od inwesplan i oni sami oferują ‚mieszkanie pod klucz’ . Jak kupowaliśmy nie miałam jeszcze zajawki ani czasu na urządzanie, teraz tylko dodatki wybieram , reszta z głowy, na lenia lekko 😀
Jak sobie przypomnę, ile my mieliśmy wpadek podczas remontu mieszkania to aż włos na głowie się jeży 😉 Pociesza mnie tylko myśl, że przy kolejnym remoncie pójdzie sprawniej.
Według mnie trzeba byłoby urządzić setne mieszkanie, a i tak jest możliwość popełniania błędu. Według mnie to taki standard, nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkiego 🙂